piątek, 2 marca 2012

Zło w płynie, czyli micel Ziaja Sopot SPA

Przeglądając dziś swojego bloga bardzo się zdziwiłam, że jeszcze nie zrecenzowałam mojego "ulubionego" bubla - płynu micelarnego Ziaja Sopot SPA :) Wydawało mi się, że go już wieszałam na szubienicy publicznie i faktycznie, wspominałam odrobinkę przy okazji opisywania demakijażu oliwką (>>tutaj<<), ale nie doczekał się swoich głębszych "pięciu minut". Z całą sympatią do firmy Ziaja - uwielbiam większość ich kosmetyków, jednak na tym się po prostu zawiodłam.

Jako, że ostatnio były same dobre recenzje, przychodzi pora na odrobinę marudzenia ;) W roli głównej ten pan:

KWC: >>klik<<
Rossnet: >>klik<<






Opakowanie estetyczne, charakterystyczne dla większości produktów Ziai, z łatwym otwarciem - paznokci na nim nie połamiemy. Bardzo ładnie wyglądało, kiedy butelka była pełna - wypełniona niebieściutkim płynem. Bardzo lubię kolor niebieski, więc moje oko cieszy :)
Zapach hmmm bardzo specyficzny, trochę morski (ale nie taki jak w przypadku różnych morskich żeli pod prysznic - taki bardziej prawdziwie morski), ale jednak dość nieprzyjemny moim zdaniem. Nie odrzuca jakoś szczególnie, ale wąchać go też nie mam ochoty.
Konsystencja - płyn jak to płyn, wodnisty ;) Dziurka jest odpowiedniej wielkości - nie wylewa się ani za dużo ani za mało. 
No i przechodzimy do sedna, a mianowicie DZIAŁANIE. Płyn nie radzi sobie dobrze z makijażem oczu - zmywa makijaż tylko jeśli jest go niewiele (np. 1-2 warstwy niewodoodpornego tuszu), z pełnowymiarowym makijażem ma problemy - rozmazuje go, trzeba użyć kilku płatków żeby jakoś to ogarnąć. Ponadto nawet kiedy miałam już wrażenie, że makijaż został usunięty - po umyciu twarzy robiła mi się panda pod oczami... Druga sprawa, że płyn jest bardzo niedelikatny - nie należę do wrażliwców, nie jestem podatna na uczulenia i podrażnienia, w sumie jeszcze nigdy nie spotkałam się z kosmetykiem, który by mnie uczulił, a tutaj - za każdym razem miałam czerwone, piekące kąciki oczu, a kiedy dostał mi się do oka - płakałam jak szalona. Z tego co czytałam w KWC, nie tylko ja miałam z tym problem, więc płyn faktycznie do delikatnych nie należy. Moim zdaniem to niedopuszczalne w przypadku płynu do demakijażu m.in. oczu!

W kwestii demakijażu twarzy - nie mam żadnych zastrzeżeń, zużywam go obecnie właśnie w tym celu i nie wyrządził mi jeszcze żadnej krzywdy. Generalnie - staram się go używać do wszystkiego oprócz oczu - do czyszczenia szczoteczki tuszu do rzęs, do demakijażu twarzy, ewentualnie usuwania resztek makijażu po demakijażu oliwką (ale wtedy w małej ilości żeby nic nie wylądowało w oku). Moim zdaniem nie jest wart uwagi - w tej kategorii moim faworytem jest micel Bourjois i postawił poprzeczkę tak wysoko, że ciężko go będzie pokonać.

Cena: 7,79 zł w Rossmannie, łatwo dostępny

Pojemność: 200 ml

Podsumowując - nie polecam. Podrażnia, piecze w oczy i powoduje ich łzawienie, nie radzi sobie z makijażem. Sprawdzi się tylko do demakijażu twarzy.

Miałyście już ten micel? Macie podobne odczucia jak ja?
Pielęgnacja twarzy

Dziękuję za odwiedziny! :)

Jeżeli podoba Ci się tutaj - polub mnie na Facebooku oraz Instagramie,
będzie mi bardzo miło, a Ty nie przegapisz żadnych nowości! :)



12 komentarzy:

  1. mintelegance892 marca 2012 22:18

    mam ten płyn, ale również nie jestem zadowolona z jego działania. do demakijażu oczu użyłam go tylko raz, ponieważ poczułam takie pieczenie, że aż mi łzy poleciały...teraz używam go tylko do przecierania twarzy przy wieczornej toalecie, przecież muszę go jakoś zużyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Immenseness2 marca 2012 22:21

    nie miałam go i na pewno nie kupię, ale za to jak najbardziej podpisuję się pod micem Bourjois :)

    OdpowiedzUsuń
  3. One_LoVe2 marca 2012 22:26

    ojjj, nigdy więcej, miałam i wyrzuciłam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Moodhomme2 marca 2012 22:34

    nie miałam go, jestem zdziwiona, że okazał się tak działać, bo kosmetyki Ziaja nigdy mnie nie zawiodły ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. bloGosia2 marca 2012 22:37

    Ładnie wygląda, ale z pewnością nie zaryzykuję jego kupna jeżeli podrażnia...

    OdpowiedzUsuń
  6. bloGosia2 marca 2012 22:55

    Basia, koniecznie daj mi znać jak sprawdzi Ci się wersja w sztyfcie! Ja dzisiaj szukałam intensywnie wazelinki zapachowej z Flos-Leku, ale w całym mieście jej nie było :( A tam gdzie kiedyś była okazało się, że nie mają już na magazynie :( Zadowoliłam się więc kokosowym balsamem do ust z YR :) Ale ciągle mi mało :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy2 marca 2012 23:06

    Pięknie opisujesz, bardzo dokładnie:)
    Może będziemy obserwować? :)
    i zapraszam na fb : http://www.facebook.com/pages/JogurtowaMilkaa/353692831331797

    OdpowiedzUsuń
  8. canim3 marca 2012 11:17

    widzę ze kolejna porażka ziaji tak samo jak dwufazowy płyn do demakijażu oczu , dla mnie tandeta .
    Pozdrawiam

    PS zapraszam do mnie nowe recenzje :Beauty Balm Perfector - Garnier (BB Krem) & Avon, Planet SPA,(Wygładzająca maseczka do twarzy 'Ryż i sake')

    OdpowiedzUsuń
  9. Egocentryczna3 marca 2012 16:57

    Zgadzam się z Tobą w stu procentach, ja go miałam raz jakieś 2 lata temu i był tragiczny, nienawidziłam go i z ledwością go skończyłam, z tańszych wolę lirene ten nowy :)

    A z drozszyh uzywam biodermy i jest najlepszy! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. luthienn3 marca 2012 20:49

    Jego jeszcze nie stosowałam, i chyba tego nie zrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  11. sauria80world4 marca 2012 13:40

    z tej serii bardzo lubię kremik i żel pod prysznic

    OdpowiedzUsuń
  12. Karola7 marca 2012 12:11

    Miałam go o matko nic nie zmywał czułam się po nim taka oblepiona brudem brr połowę wywaliłam:(

    OdpowiedzUsuń