KWC: >>klik<< 11x "Mój Hit"
Rossnet: >>klik<<
Opakowanie wyglądem dość charakterystyczne dla wszystkich produktów Under Tweny, miękka tubka - będzie łatwo rozciąć i wydobyć produkt do końca. Otwiera się łatwo i bez problemów, nic nie wycieka, można wydobyć odpowiednią ilość żelu.Opakowanie jest w niektórych miejscach przezroczyste, więc widać ile żelu jeszcze zostało.
Konsystencja - żel jest dość rzadki, więc łatwo wypływa z tubki. Jest w nim zatopionych dużo drobinek - niebieskie oraz przezroczyste małe kryształki. Naprawdę przyjemnie ścierają. Oczywiście nie jest to efekt jak po peelingu, ale skóra po umyciu żelem jest mocno oczyszczona, matowa, regularne używanie przyspiesza gojenie niespodzianek (wysusza je). Żel-peeling bardzo lekko się pieni. Jest bardzo wydajny.
Wątpię, żeby faktycznie jakoś mocno pomagał w walce z zaskórnikami, ale nie ma co się oszukiwać - z tym niejedne apteczne specyfiki mają problem, a co dopiero drogeryjne...
Wątpię, żeby faktycznie jakoś mocno pomagał w walce z zaskórnikami, ale nie ma co się oszukiwać - z tym niejedne apteczne specyfiki mają problem, a co dopiero drogeryjne...
Zapach jest intensywny, specyficzny, ciężko mi go do czegoś przyrównać - niektórym może przeszkadzać, jednak mi się podoba - stawia na nogi z samego rana ;)
Niestety muszę też wspomnieć o minusach - skóra po umyciu jest lekko ściągnięta i na dłuższą metę żel wysusza, dlatego nie polecam osobom o suchej skórze. Niestety czytałam już wiele jego opinii i w wielu z nich przewija się temat wysuszania, dlatego ostrzegam..
Cena: 15,99 zł
Pojemność: 150 ml
Myślę, że żel świetnie się sprawdzi u osób z problematyczną buźką lub u zwolenników żeli z drobinkami - tu jest ich naprawdę sporo, przyjemnie odświeżają i oczyszczają skórę głębiej niż zwykły żel. Przy regularnym stosowaniu wspomaga likwidowanie niespodzianek. Jeżeli lubicie takie "bajery" to polecam :) Ja chwilowo wolę używać albo zwykłego żelu bez drobinek albo mocnego peelingu ;) Ale pewnie kiedyś do niego wrócę.
Szkoda, że ma rzadką konsystencję. Wolę gęstsze peelingi :)
OdpowiedzUsuńja też wolę używać oddzielnie żelu i oddzielnie peelingu
OdpowiedzUsuńja do mycia używam pianki, a peelingu równiez od under twenty max 2 razy w tygodniu bo wysusza mi cerę :P
OdpowiedzUsuńWg mnie ten zel sprawdzi się np. 2 razy w tyg dla dokładnego oczyszczenia, ale codziennie stosowany wysuszy strasznie i zrobi krzywdę
OdpowiedzUsuńWolę żel osobno, a peeling osobno :) Chociaż obecnie używam żelu peelingującego z Be Beauty i nie jest źle ;)
OdpowiedzUsuńja Basiu używam pianki z Avonu: Solutions :) jest tania, bo coś około 13 zł i mega wydajna :) poza tym świetnie oczyszcza buźkę :)
OdpowiedzUsuńOdnośnie do Max Factora, to ja kupiłam sobie go ciemniejszego od Revlona, bo Revlona używałam w zime więc musiałam wziąć jasny odcień, ja mam nr 250 Fresh Beige i na zimę był ok, a Max Factor kupiłam na wiosne więc wzięłam ciemniejszy odcień od Rev. i mam nr 106 czyli Natural Beige i jest w sam raz...A recenzję zrobię jakoś w tygodniu
OdpowiedzUsuńja już nie jestem under 20 :D
OdpowiedzUsuńale używam żelu pellengującego z Be Beauty ;)
Ech jednak efekt wysuszenia jest dla mnie przestrogą.
OdpowiedzUsuńnie lubię kosmetyków under twenty, moja cera jest bardzo odporna na ich działanie.
OdpowiedzUsuńja już dano - ja 25 :D dziękuję :*
OdpowiedzUsuńnie tylko wydają się świetne, ale właśnie takie są:D
OdpowiedzUsuńdopiero w domu zauważyłam, że mają efekt push up:P mój tyłek wygląda zabójczo:P
Nie lubię kosmetyków UT :(
OdpowiedzUsuńMnie isę podobają i są króciutkie, a zawsze się mogę ich pozbyć :)