niedziela, 9 października 2011

błyszczyk Bell, Glam Star 023

Błyszczykiem Bell była zainteresowana zoila, więc to jej dedykuję tę recenzję :) Chciałam dodać ją dzisiaj około 13, ale okazało się, że nie zgrałam zdjęć na mojego "blogowego" pendrive, gdzie trzymam wszystkie swatche ze sobą żeby dodawać notki też u TŻ, a wczoraj byłam w pracy... Dlatego dodaję dopiero teraz :)

Zawsze kupuję mazidła jaśniejsze od moich ust - o ile uwielbiam mieć mocno pomalowane oczy, tak uważam że kompletnie nie pasują mi ciemnoróżowe, czerwone czy inne usta ciemniejsze od naturalnych - nie wiem czy mam rację z tym "pasowaniem do mnie", ale kiepsko się w takich kolorach czuję. Nawet tak wszędzie zachwalana "Airy Fairy" Rimmela wydaje mi się za ciemna, choć uznawana jest za bardzo naturalną.

Błyszczyk kupiłam po przeczytaniu posta u nusiaxx, lecz gdy zobaczyłam go w Drogerii Aster, baaardzo się zdziwiłam. Nastawiłam się na ciemniejszego "nudziaka", a zobaczyłam zdecydowanie inny kolor - w rzeczywistości jest bardziej hmmm brzoskwiniowy? :) No ale byłam tak nastawiona, że go kupię, że nie miałam serca z niego zrezygnować. Kosztował 10,99 zł Przy okazji wpadł w moje ręce inny błyszczyk, z którego też jestem zadowolona. 

Tak prezentują się oba: 


Błyszczyk ma miły zapach gumy balonowej, więc jeżeli ktoś taki zapach lubi, to będzie zadowolony. Wiadomo, że w smaku jest trochę inny, ale przyjemny. Trzyma się na ustach tak do dwóch godzin. To, co dla mnie jest na plus, że ma gąbeczkę - nie jestem zwolenniczką pędzelków. Niestety zdjęcia na ustach nie oddały do końca realnego koloru, w rzeczywistości jest bardziej pomarańczowy (chociaż nie jestem najlepsza w nazywaniu kolorów- same oceńcie:D ) , zdjęcie ze swatchem na dłoni wg mnie udało się chyba najlepiej i właśnie taki kolor ma błyszczyk :) Producent twierdzi, że powiększa usta - na pewno je podkreśla i uwydatnia, ale czy są jakieś szczególnie powiększone? No nie wiem ;)




Moje usta bez "niczego":


No i z błyszczykiem Bell, w różnym świetle:




Ogólnie jestem z niego zadowolona, bo działanie ma ok, konsystencja w porządku (nie klei się), zapach przyjemny, smak przyjemny... Ale chyba muszę przekonać się do koloru :) Zawsze używałam jasnego różu/beżu i chciałam przestawić się na brzoskwinię i takie bardziej brązowe nudziaki odkąd zmieniłam kolor włosów na brązowy, teoretycznie to jest właśnie to, ale muszę się przyzwyczaić :)

Jeśli komuś podoba się kolor, to polecam :)
Makijaż ust

Dziękuję za odwiedziny! :)

Jeżeli podoba Ci się tutaj - polub mnie na Facebooku oraz Instagramie,
będzie mi bardzo miło, a Ty nie przegapisz żadnych nowości! :)



4 komentarze:

  1. bloGosia9 października 2011 22:48

    Bardzo ładny kolor! Sama chętnie bym się skusiła na taką brzoskwinię, ale niestety u mnie nigdzie nie widziałam kosmetyków Bell - a dziwne...

    OdpowiedzUsuń
  2. Kuferek Lili10 października 2011 10:24

    ja bardzo lubie te błyszczyki, mam z tej samej serii jeden. Myśle że ten też jest ładny :) będziesz zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  3. zoila10 października 2011 12:59

    Zawijam kiecę i lecę (po ten błyszczyk). Kolor całkowicie mój- uwielbiam takie brzoskwinki :). Dziękuję bardzo za recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Natallie10 października 2011 14:39

    Uwielbiam takie kolory, ale mam rozpoczęte dużo błyszczyków i nim kupię następne muszę je wykorzystać ;/

    _ http://natalliem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń